Rolnicy. Podlasie, odc. 13. serial dokumentalny Polska 2020, 60 min. W gospodarstwie Tomka w Pokaniewie stawia się przede wszystkim na nowoczesne rozwiązania. Dotyczy to nie tylko budynków i sprzętu, ale także cyfryzacji. Gospodarz wprowadza innowacyjny system zarządzania stadem. Teraz kolczykuje wszystkie swoje dojne krowy za pomocą
Połączenie obu miejsc może być idealną formułą, dzięki której zwierzę może swobodnie biegać, aby nie przybrać zbytnio na wadze, ale także mieć schronienie przed zimnem, deszczem lub śniegiem w sezonie z nadejściem niskich temperatur wiele osób zastanawia się, czy lepiej trzymać konie w stajni czy na zewnątrz. Aby odpowiedzieć na to pytanie, postaramy się podsumować zalety i wady każdej opcji. Ponadto zaoferujemy kilka wskazówek dotyczących warunków środowiska, w którym będziemy trzymać nasze w stajni czy na dworze: porównanie zalet i wadZ jednej strony trzymanie koni na zewnątrz oznacza poszanowanie ich naturalnego stylu życia. W ten sposób zapewniamy im też więcej wolności. Nie możemy bowiem zapominać, że konie są niezależnymi istotami, które są doskonale przygotowane do przetrwania na wolności. Fakt ich udomowienia i szkolenia nie zmienia ich ducha, ani potrzeb i pragnień związanych z ich koni na zewnątrz ułatwia nam również utrzymywanie ich zdrowej wagi i w naturalny sposób zapewnia im codzienną aktywność fizyczną. Konie niesportowe wychowane w stajni łatwiej przybierają na wadze i są bardziej podatne na choroby związane z życie na świeżym powietrzu może również przynosić pewne zagrożenia dla zdrowia naszych koni. W wielu krajach zima oznacza skrajnie niekorzystne warunki dla rozwoju i przetrwania koni. Ponadto na dzikich obszarach, konie chodzące luźno są bardziej podatne na potencjalne ataki niektóre konie potrafią przystosować się do ekstremalnego zimna, nie należy tego rozumieć jako reguły dla całego gatunku. Pierwotne środowisko konii znajdowało się na obszarach o klimacie umiarkowanym, więc bardzo niskie temperatury i niekorzystne warunki klimatyczne mogą zaszkodzić ich chcemy hodować konie w optymalnym środowisku, musimy zapewnić im kontrolowane warunki do ich rozwoju. W miejscach, w których zimy są bardzo mroźne, oznacza to budowę stajni, w której będą mogły się ogrzać i lepiej jest trzymać konie w stajni czy na dworze?W swoim naturalnym środowisku konie żyją na zewnątrz i mają całkowitą swobodę poruszania się. Mogą biegać, kiedy tego potrzebują i dokąd tylko jednak także czuć potrzebę schronienia się w obliczu niekorzystnych warunków klimatycznych, takich jak deszcz, wiatry, śnieg lub ekstremalne zimno. To oznacza, oczywiście, że konie szukają ustronnych miejsc, aby nie narażać się na złe warunki zatem łatwo wysnuć wnioski. Najlepiej będzie więc pozostawić konie na zewnątrz zawsze wtedy, gdy sprzyjają temu warunki pogodowe. Natomiast w porze zimowej, konie powinny spędzać więcej czasu w stajni, w szczególności na czas nocnego odpoczynku. W ten sposób uda nam się zapewnić koniom wolność bez narażania ich zdrowia i dobrego jakie warunki stworzyć w końskiej stajniJak widzimy, stajnie będą najlepszym rozwiązaniem, aby chronić nasze konie i utrzymywać je w zdrowiu, kiedy klimat się ochładza. Musimy jednak urządzić je ze szczególną dbałością i poświęceniem, aby zapewnić optymalne warunki do rozwoju koni. Sprawdzanie struktury stajni Przed zimą konieczne będzie sprawdzenie całej struktury stajni i upewnienie się, że jest ona dobrze przygotowana jako schronienie dla zwierząt. Podczas sprawdzania dachu musimy upewnić się, że nie ma pęknięć ani dziur, które umożliwiałyby przeciekanie wody lub dostawanie się zimnego stajnia musi mieć odpowiednio dużą przestrzeń, w której koń może spać i odpoczywać. To miejsce powinno być ciepłe, czyste i dobrze wentylowane, aby uniknąć gromadzenia się wilgoci. Zazwyczaj zaleca się przygotowanie koca przeznaczonego dla każdego konia i przykrywanie go bezpośrednio przed nocą, kiedy to konieczne. Dobra higiena ma kluczowe znaczenie dla zdrowia twojego konia Oprócz dobrych warunków stajnie naszych koni muszą być zawsze utrzymywane w czystości. Codzienne sprzątanie i odkażanie to najlepszy sposób, aby uniknąć gromadzenia się zanieczyszczeń i resztek żywności. Pomaga to również zapobiegać rozprzestrzenianiu się powinna również posiadać dobrą wentylację i oświetlenie, aby zwalczać koncentrację pleśni lub bakterii. To ważna zwłaszcza zimą lub w bardzo deszczowych porach, kiedy w powietrzu jest bardzo dużo wilgoci. Dlatego musimy zachowywać czujność i codziennie sprawdzać stan czystości pomieszczenia, w którym trzymamy konie. Jedzenie i nawodnienie w zimie Kolejną istotną kwestią związaną z nadejściem zimnych miesięcy jest zapewnienie zrównoważonego pożywienia dla koni i odpowiedniego nawodnienia. Zimą konie będą musiały otrzymywać większą ilość pożywienia. Ich ciało musi mieć zapas energii, aby utrzymać w aktywności metabolizm i chronić organizm przed także musieli zwracać szczególną uwagę na nawodnienie w najzimniejszej porze roku. Zarówno konie w stajni, jak i na dworze powinny mieć dostęp do świeżej, czystej wody przez cały dzień. Ponadto poidło z wodą należy chronić przed warunkami atmosferycznymi, aby uniknąć zanieczyszczenia może Cię zainteresować ...
Aby dobrze rozumieć konie i specyfikę ich gatunkowych zachowań trzeba sobie zdawać sprawę z tego skąd się wzięły, jak wyglądały i w jaki sposób ukształtowała je ewolucja. Dlatego przeczytajcie mały zarys historii konia. To wiedza w pigułce dla każdego koniarza. Ojczyzną koni jest Ameryka Północna.
Jak się zachować, kiedy podczas podróży spotkacie... konia? Przygotowaliśmy dla was mały poradnik, który ułatwi życie i wam, i jeźdźcom, których spotkacie. No i koniom przede wszystkim. Zarówno motocykliści, jak i koniarze lubią się wypuścić w niedzielne przedpołudnie w dłuższą trasę. Te niby dwie tak odległe pasje mają jednak wspólny mianownik. Dlaczego w każdej możliwej chwili wsiadacie na motocykl, a jeździec na konia? Poczucie wolności, odcięcie się od rzeczywistości, relaks... Aby przypadkowe spotkanie na trasie pozostało relaksem, a nie przerodziło się w dramat, mamy dla was garść praktycznych wskazówek. Bowiem jak mawiają koniarze: koń płochliwy jest z natury, dlatego boi się i tego co się rusza, ale też tego, co się nie rusza. Nie trąb! Koń na drodze Czasami okoliczności tak się składają, że jeździec na koniu jest zmuszony pokonać fragment zaplanowanej przez siebie trasy ulicą, ponieważ inaczej się nie da. Po prostu. Konie już dawno przestały pasować do naszych dróg, a koniarze dobrze zdają sobie z tego sprawę. Jazda ulicą jest czasem po prostu nieprzyjemną koniecznością. Zwłaszcza, jeśli koń jest wrażliwy i katastrofy można spodziewać się w każdym momencie. Kiedy widzisz, że koń idzie po jezdni, nie trąb! Jeździec i koń od dawna cię słyszą. Zwolnij, i tak jedziesz szybciej niż koń idzie. Potraktuj konia jak pojazd i, wyprzedzając go, zjedź na przeciwległy pas. W Wielkiej Brytanii, gdzie koni jest o wiele więcej niż u nas, a wypadki z ich udziałem stały się niestety smutną rzeczywistością, zaleca się, żeby odstęp był nie mniejszy niż 1,5 metra. Jeśli jest możliwość, to im więcej odstępu, tym lepiej dla wszystkich uczestników ruchu. Oczywiście zacznij manewr wyprzedzania odpowiednio wcześnie. Dojechanie do samego zadu wierzchowca, sprawia, że narażasz zarówno siebie i swój sprzęt, ale także jeźdźca z koniem. Koń może się spłoszyć, a wtedy jest nieobliczalny, może też wierzgnąć. Zasięg tylnych kopyt konia jest spory, a kopnięcie ma dużą siłę. Nikt nie chciałby raczej tego sprawdzać na własnej skórze, czy motocyklu. Jeśli nadjeżdżasz z przeciwka, nie dodawaj agresywnie gazu mijając konia. Najlepiej zwolnij nieco, żeby mieć więcej czasu na reakcję. Nie trąb! I nie machaj rękami oraz nie krzycz "Wiśta wio!" albo "Ihahaha!!". Raz, że to serio słabe, a dwa - możesz wystraszyć zwierzę. A wtedy wszystko jest możliwe. Choć jest to nie do końca zgodne z literą prawa, czasem, jeśli jest taka możliwość, jeździec porusza się po chodniku. Robi to przede wszystkim ze względów bezpieczeństwa. Swojego i konia, ale także innych uczestników ruchu. Kierowcy, niezależnie czy motocykli, czy samochodów, nadal nie mają świadomości, że nawet przez zwykły papierek na drodze, czy poboczu, koń może odskoczyć i trafić prosto pod przednie koło lub maskę. Nikt z nas nie chciałby wjechać w 800 kilogramów żywej wagi. Szkoda zdrowia, szkoda strat - po obu stronach ewentualnego zdarzenia. Koń w lesie - na spokojnie Najczęściej konie można spotkać oczywiście w lasach. I tu zaczyna się "batalia o las" - na każdym niemal wjeździe widnieje magiczny znak B-1 "zakaz ruchu w obu kierunkach". Nie powstrzymuje to oczywiście motocyklistów ani quadowców. Zdarza się niestety, że takie osoby jeżdżą po lesie, jakby rozum zostawiły w domu. Na odciętym gazie, bez grama wyobraźni. Na szczęście coraz częściej trafiają się jednak normalni motocykliści i chwała im za to. Wjeżdżając do lasu, zawsze musicie liczyć się z tym, że nie jesteście jedynymi, którzy w piękne sobotnie popołudnie wybrali się w te rejony. I nie chodzi tu już nawet o same konie, ale także o rowerzystów, spacerowiczów, czy biegaczy. Myślcie o tym, że dzielicie to miejsce z innymi. A do tego, w polskich realiach, jesteście tam po prostu nielegalnie. Dlatego pamiętajcie o kulturze i szacunku dla innych. Nikt bowiem nie lubi znaleźć się w ogromnej chmurze pyłu lub zostać ochlapany błotem spod koła. No dobrze. Jedziesz przez las, czy to dlatego, że tak prowadzi twoja dzisiejsza trasa, czy dlatego, że zmierzasz na ulubioną miejscówkę, na której trenujesz trawersy, albo podjazdy do kolejnych zawodów hard enduro. Aż tu nagle... widzisz jeźdźca na koniu. Co wtedy? Oni cię już dawno słyszeli, więc nie musisz bardziej oznajmiać swojej obecności. Jeśli musicie minąć się na ścieżce, zatrzymaj się. Prędkość z jaką jedziesz, dla konia jest ogromna, więc może pomyśleć, że go ścigasz albo chcesz zaatakować. Konie są płochliwe Poważnie! Konie są roślinożercami, więc ich instynkt mówi: uciekaj! Jeśli widzisz, że koń zachowuje się niespokojnie, mimo, że się zatrzymałeś, a jeździec wygląda na nie potrafiącego zapanować nad sytuacją lub wypowiada soczyste wiązanki łaciny kuchennej, wyłącz silnik. To niewiele, a może bardzo ułatwić to spotkanie każdej ze stron. Odpal silnik dopiero wtedy, kiedy koń się nieco oddali. Startowanie zaraz za końskim zadem, wystraszy konia na 100%, a wtedy może stać się to samo co na ulicy: albo poniesie, albo wierzgnie. Jeśli musisz konia wyprzedzić, daj jeźdźcowi możliwość znalezienia odpowiedniego, szerszego miejsca, tak aby mógł ci ustąpić. Wyprzedzanie konia na wąskiej ścieżce to nie jest dobry pomysł. Koń jest w sytuacjach stresowych mało przewidywalny i różnie się to może skończyć. Także dla ciebie. Jeśli jedziecie grupą, zatrzymujcie się po jednej stronie ścieżki. Koń nie odbierze tego, jako "osaczenia", a w razie kłopotów, jeździec będzie mieć jakiekolwiek pole manewru. Jeśli staniecie po obu stronach ścieżki, gdy koń się czegoś wystraszy, na przykład super wyczesanych lustrzanych gogli, w których właśnie odbiło się słońce, prawie na bank trafi w kogoś z was. A przecież nikt, wybierając się do lasu pojeździć, nie potrzebuje takich przygód. Najgorszym miejscem do wymijania i wyprzedzania są mosty, wąskie przepusty nad strumykami, z których można spaść. Jeśli zbliżasz się do takiego miejsca i widzisz jeźdźca, który zmierza w twoim kierunku, zatrzymaj się przed przeszkodą. Daj przejść zwierzęciu, chyba, że jeździec ewidentnie pokazuje, abyś jechał pierwszy. Czasem koń nie pójdzie do przodu, kiedy coś na niego czeka. Taka jego natura. Możecie się też spotkać na większej przestrzeni. Polana, leśna plaża, teren po wycince, czy pole po sianokosach. Wtedy, jeśli jesteś odpowiednio daleko, nie musisz się zatrzymywać, ale też nie podkręcaj gazu. Po prostu przejedź. Bez popisywania się i wspomnianego już "Wiśta wio!". Koń przechodzi przez drogę Czasem jeździec z koniem musi przejść przez drogę. Jeśli są pasy, łatwiej. Jeśli są światła, na których można to zrobić - super. Dla wszystkich uczestników ruchu. W większości jednak przypadków, po prostu jeździec musi wyjść z lasu, przejechać drogę, aby wejść ponownie do lasu. Co wtedy? Jeśli widzisz, że z przeciwka nic nie jedzie, a za tobą sznur pojazdów, ustąp pierwszeństwa, mimo, że je masz. Są konie, które cierpliwie postoją i przeczekają kolumnę pojazdów. Są jednak takie, dla których jest to ogromny stres. W takiej sytuacji, mimo, że jeździec robi co w jego mocy, aby było bezpiecznie dla wszystkich, czasem się nie udaje. Jasne, że w 99% przypadków koń zawróci i ucieknie do lasu. Ale nie zawsze. Wszyscy się gdzieś spieszymy, ale chwila, aby przepuścić konia lub konie, jeśli jadą w zastępie, nic nie kosztuje. A jeźdźcy na pewno wam podziękują. Motocyklem koło pastwisk Czasem trasa może zaprowadzić was łąkami, koło pastwisk, na których pasą się konie. Weźcie pod uwagę, że właśnie wjechaliście im do domu. Konie, choć nie są zwierzętami terytorialnymi, rozgraniczają teren, który traktują jako bezpieczny. To stajnia, wybiegi oraz pastwiska. To one są tam u siebie. Dlatego jeśli przejeżdżasz obok, zwolnij, nie odkręcaj manety na maksa, nie gazuj bez powodu i nie krzycz. Koń spłoszony na pastwisku może zrobić krzywdę sobie, swoim towarzyszom lub opiekunom, którzy być może aktualnie znajdują się na wybiegu. Pewnie, może się wydawać, że sporo tego. Tylko na pierwszy raz. Po prostu pamiętajcie, że konie to zwierzęta płochliwe, które w przypływie strachu mogą zrobić krzywdę sobie, jeźdźcowi oraz wam. Koń to kilkusetkilogramowa machina stworzona do biegania, jeden wielki mięsień. Nie bez powodu powstało kiedyś powiedzenie, gdyby koń o swej sile wiedział - żaden by na nim nie siedział. Dlatego ubierając kask i wsiadając na motocykl, odziejcie się też w odrobinę empatii i zdrowego rozsądku. Wtedy takie niezaplanowane spotkania nie będą stresem ani dla was, ani dla jeźdźców i koni. Szerokości!Do naturalnych chodów koni należą: stęp, kłus, galop. Chody specjalne (nie wszystkie konie potrafią się tak poruszać) to inochód (skrocz) tölt i cwał. Stęp. Jest to najwolniejszy z chodów naturalnych Jest czterotaktowy, co znaczy, że podczas poruszania się konia w ten sposób słychać cztery uderzenia kopyt o ziemię.
uhuru 2013-07-31 14:05:49 Cześć :)Mam problem z koniem na którym jeżdżę, a właściwie klaczą mającą już swoje lata. Za każdym razem kiedy wyprowadzam ją z boksu na ujeżdżalnie zatrzymuje się i stoi, a droga długa więc ma miejsce na kapryszenie. Na ogół udaje mi się ją ruszyć delikatnie jej to perswadując. Niestety ostatnio stanęła i za nic nie chciała pójść w stronę ujeżdżalni. Na szczęście pomógł mi jakiś pan i poszła. Wiem, że takie zatrzymywanie się niestety oznacza coś bardzo złego bo brak szacunku ze strony konia. Moglibyście mi powiedzieć co robić w takich sytuacjach? Co zrobić, żeby koń szedł grzecznie za mną tam gdzie chce żeby szedł bez marudzenia i grymaszenia? Dodam jeszcze, że ostatnio kiedy mi stanęła tak na amen miałam od kogoś pomoc przy jej siodłaniu. Nie wiem czy to mogło mieć wpływ na wzrost jej uporu?Z góry dziękuję za każdą pomoc. LoveBarwa 2013-07-31 20:49:40 Witam ;) Twój problem brzmi znajomo. Sama miałam tak z folblutką na której jeżdżę. Nie chciała za nic wejść na ujeżdżalnię, stawała tak na amen, jak to pisałaś, i to często po kilka razy. Okazało się, że klacz mi tak robiła, bo byłam zbyt delikatna. Koń uznał, że nie odważę się z nim walczyć i będzie mógł uniknąć roboty (bo cały problem ma jedną przyczynę - koniowi nie chce się robić. Dobrze wie, ze jeździsz na nim na ujeżdżalni, więc jak tam nie wejdzie, to nie będzie jazdy. W dodatku koń to taki kombinator, że wykorzystuje każdą niepewność jeźdźca). Widocznie Tobie tak jak i mi zabrakło stanowczości. Ja pewnego razu się wnerwiłam i wzięłam klacz na sposób. Poszłam prowadzić ją z palcatem. Każdy koń bardziej lub mniej się go boi. Efekt był taki, że klacz doszła jakoś do samego wejścia do ujeżdżalni. Jak tuż przed nim się zatrzymała i myślała, ze się będę z nią znowu pieścić, to skarciłam ją stanowczym głosem i dałam palcatem po łopatce. Opór ustąpił. Parę razy prowadziłam ją z palcatem i nawet się raz nie zatrzymała. Teraz prowadzę nawet bez, ale klacz dobrze wie, do czego jestem zdolna i że nie dam sobie w kaszę dmuchać. Musisz spróbować, bo takie, za przeproszeniem, pierdzielenie się z istotą 10 razy większą od Ciebie nia ma najmniejszego sensu. Koń jest większy i to gwarantuje mu przewagę siłową, więc siłą nic nie zyskasz. Do konia trzeba sposobem. Tylko tak: z tym bacikiem, to zależnie od potrzeb. Czasem wystarczy go pokazać, czasem leciutko puknąć po łopatce, a jak koń ma to gdzieś, to po zadzie. Za każde zatrzymanie trzeba karcić, bo to nie jest prawidłowe zachowanie ze strony konia i jest przejawem ignorancji wobec Ciebie i dominacji. Musisz pokazać klaczy, kto tu rządzi, bo hierarchia między Wami jest narazie zaburzona. Pokaż, że Ty jesteś tu Panią sytuacji i nie daj się, a koń ulegnie. teraz prowadzenie każdego konia jest dla mnie pestką, choć swego czasu nie mogłam nawet wyprowadzić konia z boksu, a na ujeżdżalnię szliśmy po kawałku. Mi pomógł palcat. jednak palcat Ci nie odpowiada, jest jeszcze metoda łagodniejsza, ale polemizowałabym nad jej skutecznością. Raz czy dwa pomogło, ale większość przypadków to była klapa. Włascicielka tej folblutki poleciła mi, ze jak kon stanie, mam z nim skręcić i zrobić kółko. Koń z miejsca robi to koło, idzie w każda stronę tylko nie do przodu, ale często jest tak, ze zrobisz to koło, a koń staje raz jeszcze i ani w te ani we wte. W lekkich przypadkach to moze pomaga, ale ten co pisujesz, moim zdaniem wymaga palcata. Niech klacz sobie nie myśli że może Cię wykiwać, Nie bój się użyć palacata. Nie chodzi o to, by zlać konia bardzo mocno, ale dać wyraźny sygnał by sie na koniec jeszcze jedno. Jak jest u Cb z ubieraniem jej? Stawia opór przy czymkolwiek? Obraca się zadem, jak Cie widzi z ogłowiem, nie chce podać nogi? Często koń wyrabia sobie o Tb opinię już podczas czyszczenia. Testuje Cię. Jesli odpuścisz przy jakimkolwiek przejawie oporu, kon już wie, że nie jesteś w stanie go zdominować. Potem odpierdziela takie rzeczy w drodze na ujeżdżalni i na jazdach. Trzeba mieć do konia podejscie, stanowcze i zdecydowane. Moje problemy zaczęły się własnie w boksie, bo koń mi takie różne utrudnienia robił, a ja bałam się go skarcić. Teraz jest dużo lepiej, bo hierarchia między mna i koniem jest wyraźnie zaznaczona. Przepraszam ze tak się straszliwie rozpisałam, ale może skorzystasz z moich porad. Jakbyś miała jakies pytania to pisz śmiało. Pozdrawiam :) Powodzenia w przejmowaniu steru :D arrlena 2013-07-31 21:32:34 Klacz jednym słowem próbuje na co może sobie z Tobą pozwolić, więc walczy o przywództwo w Waszym stadzie. Trzeba być delikatnym i dawać zrozumiałe sygnały dla konia. "Jesli odpuścisz przy jakimkolwiek przejawie oporu, kon już wie, że nie jesteś w stanie go zdominować". - Nie można odpuścić, to jest racja, ale konia nie można zdominować ! Między Tobą a koniem mają być dobre relacje. Przede wszystkim nie można "walczyć" z koniem ! - Nigdy z nim nie wygrasz ;) uhuru 2013-07-31 22:08:11 Dziękuję za odpowiedź i za rozpisanie się :)Ok spróbuję z tym palcatem bo możesz mieć faktycznie rację, że byłam trochę za mało stanowcza. Poza tym może też doda mi to trochę pewności bo za każdym razem kiedy z nią idę to boję się, że mi stanie .... no i tak się dzieje. Z tym kółkiem jest jak mówisz próbowałam z nią tego i z chęcią szła ale w stronę stajni i właściwie tylko tam. Z ubieraniem jest ok. Zawsze jak za pierwszym razem wchodzę do boksu to najpierw witam się z koniem. Daję mu rękę do powąchania, chwilę głaszczę po szyi i mówię do niego. Dopiero później wchodzę z całym sprzętem do siodłania. Właściwie to największy problem jest właśnie w tym doprowadzeniu jej na ujeżdżalnie. Jeszcze raz dzięki za pomoc a z rad skorzystam na pewno :) LoveBarwa 2013-08-01 20:29:12 arrlena ojej, czepiasz się słówek ;P chodziło mi o to, żeby przejąć rolę przywódcy. Człowiek powinien być traktowany przez konia jako osobnik wyżej w hierarchii. Inaczej nikt nie zajmowałby się końmi, bo koń narzucałby mu wszysko, a człowiek tylko kulił by się w kąciku. Człowiek musi być przywódcą, ale wcale nie mówię, że ma tą pozycję zdobyć agresją czy krzykiem. Oczywiście relacje koń-człowiek powinny być dobre, bo tylko jeśli koń lubi i szanuje jeźdźca, a przede wszystkim ufa mu, uzna jego przywództwo ;)A to moje "walczyć" nie oznacza wcale ustawki z koniem XD Chodziło mi tylko podjęcie jakichś działań, żeby koń nie robił mi takich numerów i nie stawiał się. Może nie użyłam jakichś wyszukanych słów, ale ważny jest sens w nich zawarty ;) Warka 2013-08-23 16:02:05 Delikatnie? Wszystko zależy od konia. Mój młodzik nie lubi chodzic w ciasnym kółku wiec kiedy sie zaprze to odwracam glowę w kierunku zadu robie kółko w miejscu i ruszam zdecydowanie do przodu. Nie moge do niego użyć palcata ani nawet machnąć ręką bo takich rzeczy sie bardzo boi i wtedy bije zadem. Klacz znowu popycham w bok aby przestawila nogi ( skrzyzowała) i wtedy ruszam do przodu. Są konie na które i to nie działa i wtedy jest mus użyc pomocy. Życzę powodzenia. Wiki123 2013-08-23 19:08:33 Uważam , że to pytanie to lekka przesada. Może niedługo powstaną wątki ""Jak ruszyć stępem ? "" albo "" Jak założyć kantar "" . Kiedyś nie było takich stron i ludzie jak mieli problem to szli do instruktora , albo próbowali rozwiązać problem samemu , nabierając przy tym doświadczenia. Wiem , że ta strona od tego jest , ale bez przesady . Nie chcę być jakaś złośliwa czy niemiła , no ale moim zdaniem to po prostu lekka przesada . kilimka 2013-10-28 12:40:57 Długa ujeżdżeniówka, koń w ręku, w lewj owy bat i podganianie z boku, tak aby sięgnąć na bok, zad tą ujeżdżeniówką. Wypróbowana zasada brzmi: nie za często i nie mechanicznie, z wyczuciem chwili i potrzeby. Raczej nie dla początkujących osób z obyciem z końmi, wcale w tym wypadku nie trzeba umieć jeździć ;) lavenda 2013-10-28 14:15:41 "Człowiek powinien być traktowany przez konia jako osobnik wyżej w hierarchii." To też nie do końca tak, nigdy nie uwierzę, że człowiek przez konia będzie kiedykolwiek traktowany jako wyższy w hierarchii osobnik. Dla koni jesteśmy raczej taką dziwną kaleką, nie dość, że na dwóch nogach, to uszy się nie ruszają, biegać toto nie umie, z kupy nic nie wyczyta, małe jakieś... nie wyrośnięte... po to nam baty, liny, i inne akcesoria by trochę konia "oszukać". Koń ma siłę, my mózg i sposoby :) Jakoś ta współpraca się układa przy odpowiednim podejściu, ale czy jesteśmy wyżej w hierarchii? hmmm... Popróbuj z palcatem, jeżeli koń się go boi bo tak został wychowany na pewno pomoże, ja bym spróbowałabym raczej z obracaniem (nie lubię batów, palcatów i wszystkiego czego konie się boją... wolę żeby chciały coś robić a nie robiły ze strachu...) wbrew temu co niektórzy uważają obracanie, przesuwanie, przestawianie, działa na wszystkie konie, na jednego po pierwszym razie na drugiego po 30 ale działa, tak się własnie ostatnio sama pokręciłam z jednym delikwentem co miał akurat muchy w nosie i postanowił sprawdzić czy się uda niepojeździć :) Stanowczość, konsekwencja, łagodna perswazja, na niektórych artystów np wystarczy, że mu się głowę skręci i już grzecznie idzie dalej. No i sposób numer jeden ;) Marcheeeewka :) Na upartego dzieciucha zawsze pomaga motywacja w postaci łakocia. Oczywiście nie za często, nie za każdym razem, nie z ręki i raczej w ostateczności gdy inne sposoby zawiodą. To tak jak nam się spieszy i akurat nie mamy czasu i ochoty chodzić w kółko i tłumaczyć kto kogo "prowadzi" :) Tak powszechnie nazywane są kobiety, które mają absurdalnego fioła na punkcie koni. Nawet nie muszą na nim jeździć. Przypisuje się im jednak pewien zaskakujący, negatywny stereotyp i jakZaczynając od anatomii i mechanizmu kopyta, poprzez mechanikę ruchu, dotarliśmy do ostatniej części, gdzie odpowiemy na pytanie jakie mogą być przyczyny stawiania kopyta od palca. Niedorozwinięta strzałka gąbczasta. Na skutek niedoboru ruchu lub kucia strzałka gąbczasta jest zbyt miękka i słaba, żeby przyjąć obciążenia związane ze swoją funkcją. U dzikiego konia rozrost struktur amortyzujących stymulowany jest przez ruch – tysiące uderzeń kopyta o ziemię dziennie od chwili urodzenia. Kluczowa w tej stymulacji jest przemienność nacisk/brak nacisku. U konia domowego tej stymulacji brakuje – badania pokazują [Bowker, że u przeciętnego 600–kilogramowego konia struktury te są w podobnym stanie rozwoju jak u ważącego 100 kg źrebaka – a zatem przystosowane do przenoszenia obciążenia ca 100 kg! Nic dziwnego, że koń nie chce obciążać tylnej części kopyta, a samo chodzenie sprawia mu ból. Zbyt długi przód kopyta. Punkt przełamania położony jest przez to za bardzo z przodu, co powoduje, że kopyto za późno odrywa się od ziemi i koń nie zdąża w pełni wyprostować nogi. Punkt przełamania (ang. breakover) to miejsce na spodniej stronie kopyta, który ciągle dotyka ziemi w momencie, gdy odrywają się od niej kąty wsporowe. Przełamanie. Nie znajduje się on koniecznie pośrodku przodu kopyta, ale raczej dookoła, bo konie nie poruszają się zazwyczaj po idealnie równym podłożu w linii prostej. Działają tam bardzo duże siły, częstokroć większe niż przy uderzeniu o ziemię. Jedynym miejscem, które jest w stanie mechanicznie je wytrzymać, jest callus podeszwy, stanowiący odzwierciedlenie obwodu kości kopytowej. W prawidłowym kopycie ściana ściera się, tworząc zaokrąglony brzeg, tak że tylko niewielka część jej grubości wchodzi w kontakt z podłożem przy przełamaniu. Poprawny punkt przełamania. Jeśli tak nie jest, to punkt przełamania znajduje się na zewnątrz linii białej i siły działające podczas odpychania kopyta od ziemi będą powodować mechaniczne odrywanie rogu ściany od tworzywa – będzie tworzyć się flara. Dodatkowo, oderwanie kopyta od podłoża zostaje opóźnione, co skutkuje przeniesieniem nadmiernych obciążeń na więzadło trzeszczki i ścięgno zginacza głębokiego, a koń nie zdąża wyprostować nogi na tyle, aby postawić następny krok od piętki. Punkt przełamania za bardzo z przodu– tworzenie się flary, nacisk na trzeszczkę kopytową i naciągnięcie jej więzadeł. Infekcja strzałki. Jakiekolwiek infekcje (bakteryjne, grzybicze, mieszane) upośledzają funkcję strzałki i powodują bolesność. Koń chcąc jak najmniej obciążać bolącą strzałkę, stawia kopyto od palca. Zaawansowana infekcja strzałki – rowek środkowy tworzy bolesną szczelinę. Nieprawidłowe siodłanie. Siodło położone za bardzo z przodu blokuje łopatki, skracając tym samym wykrok i zachęcając konia do postawienia nogi od palca. Więcej na temat prawidłowego siodłania tutaj. Brak rozluźnienia. Konie z usztywnionym grzbietem nie są w stanie prezentować w pełni swojego wykroku. Jeśli nierozluźniony koń stawia nogi od palca, a po rozluźnieniu już od piętki, to znak że przyczyna nie leży w słabym aparacie amortyzującym. Nieprawidłowa jazda. Wszelkie manewry wykonywane “na wodzach” pośrednio i bezpośrednio mogą skutkować skróconym wykrokiem i ruchem od palca. Kopne podłoże. Nie dość, że nadmiernie obciąża aparat zawieszający pęcinę, to sprawia, że nawet koń poruszający się na innych podłożach od piętki na takim podłożu chodzi od palca. To dlatego, że zanim w pełni wyprostuje nogę, przód kopyta już zagłębia się w podłożu. Inne. Przykurcze mięśniowe, uszkodzenia mięśni, ropnie czy uszkodzenia mechaniczne tylnej części kopyta również mogą powodować niechęć do jej obciążania, Jeśli nasz koń ląduje od palca, musimy znaleźć i usunąć przyczynę, która to powoduje. ZAPEWNIENIE POPRAWNEGO LĄDOWANIA OD PIĘTKI JEST PIERWSZYM I NAJWAŻNIEJSZYM ZADANIEM NA DRODZE DO ZDROWEGO KOPYTA. Tylko wtedy, gdy kopyto funkcjonuje poprawnie: posiada odpowiednią amortyzację, odpowiednio stymulowane są wszystkie struktury, ma poprawne krążenie (i związaną z tym dostawę odpowiedniej ilości składników odżywczych), możliwe jest uruchomienie mechanizmów naprawczych i jego stopniowa przebudowa: wyrównanie skrzywionych kopyt, rozszerzenie kopyt zawężonych, zniknięcie bólu „trzeszczkowego”, wzmocnienie i rozrost strzałki gąbczastej itd.
Więc wkopałem się w wyschnięte koryto rzeki na około stopę, aż trafiłem na wodę i byłem w stanie zmyć zapach. Doceniając dzikie konie Lundgren mówi, że w plejstocenie, ponad 10 000 lat temu, w Ameryce Północnej żyło kilka gatunków koniowatych, w tym małe konie i wielbłądy, ale później wyginęły.
Mówiąc o koniach mamy na myśli konie wszystkich ras i każdej wielkości, ponieważ nie ma różnicy w pielęgnowaniu, utrzymaniu, czy szkoleniu koni dużych i małych. Lecz należy wiedzieć jak prawidłowo określa się różne typy koni. Przede wszystkim dzieli się je właśnie na duże i małe, co jest z zasady bardzo proste. W języku hodowców koń, który ma poniżej 148 cm w kłębie, jest małym koniem, a powyżej 148 cm koniem dużym. A dlaczego tak jest? Angielskie określenie pony oznacza kuca, który mieści się w kategorii małych koni, a cob – zwierze zaliczane do dużych koni. Pony to głównie przedstawiciele najmniejszych koni (kuców szetlandzkich) lub ras prymitywnych (fiording, kuc islandzki), które prymitywnym wyglądem, i wysokością różnią się od koni szlachetnych. Właściciele koni rasy Quarter Horse mają pełne prawo nazywać swoje wierzchowce końmi, gdyż mają one ponad 150 cm w kłębie. Mierzy się ją w centymetrach. (Kłąb to kostna wyniosłość w miejscu gdzie kończy się szyja, a zaczyna grzbiet konia.) Podczas wykonywania tego pomiaru przy lewym przednim kopycie konia stawia się specjalną laskę zoometryczną zaopatrzoną w podziałkę i poziome ramię. Następnie odczytuje się wysokość na podziałce. Mimo to chętnie mówią o nich pony, – co wiąże się z tradycją kowbojską. W starych angielskich pieśniach i opowiadaniach także słowo pony oznacza konia wierzchowego. Nietrudno zauważyć, jak niedorzeczne są dyskusje nad podziałem koni pod względem wysokości w kłębie. Nie warto się nawet zastanawiać nad tym, czy trzeba się wstydzić, że jeździ się na małym koniu, a nie na dużym. Jest to wyłącznie sprawa osobistych gustów i upodobań. Małe konie zadziwiają zwrotnością, szybkim i zwinnym ruchem. Są często łatwiejszymi wierzchowcami niż duże i co jest równie ważnym argumentem wpływającym na ich korzyść, są tańsze w utrzymaniu. Duże konie mają bardziej płynne ruchy, wspaniały galop i wygodniejszy kłus. Fascynują swoja siła i szybkością, podczas gdy małe konie odznaczają się raczej wytrzymałością i zdolnością do pracy z dużym obciążeniem. Jak wszystko, tak i wzrost ma swoje wady i zalety. Konie należy wybierać kierując się ich użytkowością, a więc zdolnością wykonywania pracy, a nie upodobaniami. Dlatego faworyzuje się na ogół konie średniego wzrostu. Większość koni użytkowych, od arabskich od Quarter Horse, mieści się w granicach 150-165 cm wysokości w kłębie. Dotyczy to także koni w typie cob, które łączą masywna budowę ciała ze szlachetną głową i żywym temperamentem. Welsh Cob to pochodzące z Anglii wszechstronnie użytkowe zwierzęta, zdatne do pracy w zaprzęgu jak i również pod siodłem. ZF6s.